17 Sierpnia 2015
Em... Cześć. Mam na imię Kim, mam piętnaście lat i... Z resztą, po prostu to przeczytajcie.
Em... Cześć. Mam na imię Kim, mam piętnaście lat i... Z resztą, po prostu to przeczytajcie.
Myślą, że nic mi nie mówiąc, będę spokojniejsza. Myślą, że
udając, ze nic się nie dzieje, nie domyślę się. Są w błędzie. Ja wiem, dlaczego
tu jestem, co się stało. I wiem, że to straszne.
Oni myślą, że to będzie dla mnie zbyt wielki cios, więc
milczą. W okół mnie biega wiele ludzi, co chwilę pytają, czy czegoś nie chcę, czy czegoś nie potrzebuję. Tak, potrzebuję jednej, małej rzeczy. Mianowicie: Ś W I Ę T E G O S P O K O J U.
Ludzie, ja właśnie tego teraz potrzebuję okej? Potrzebuję odetchnąć, pomyśleć... Wypłakać się. Znieść to wszystko sama, a dopiero potem mnie pocieszajcie.
Boże, co za idioci.
- Jest tu ktoś, kto chciałby z tobą porozmawiać - odwracam głowę w stronę drzwi, zza których wystaje tylko głowa cholernie irytującego mężczyzny, za którego sprawą tu jestem.
Dlaczego tu jestem?
Nie mogli mnie zostawić?
Nie mogli mi dziś odpuścić?
- Nie będę z nikim dziś rozmawiać, dziękuję - uśmiecham się sarkastycznie do Niskiego (postanowiłam go tak nazywać, bo jest niski, strasznie niski) i włożyłam słuchawki w uszy, włączając muzykę i ustawiając głośność na max. Idiota, jeśli myśli, że jestem kolejną słabą osobą, która po tym wszystkim popełni samobójstwo, lub pogrąży się w smutku i rozpaczy i zacznie codziennie zostawiać krwawe ślady żyletką na swoim ciele, to się myli. Nie zamierzam w tej chwili się ciąć, ani spić do nieprzytomności, ani ćpać! Chcę tylko się przejść i pomyśleć. Chcę pobyć sama.
Cóż, to jest wstęp, którym chcę wam przedstawić początek mojej historii, której ja nie znam zakończenia. Nie jest szczególnie tajemniczy, nie chcę się ukrywać. Chcę by mnie poznano, by mnie doceniono, zrozumiano.
Dziś, dziś jak się domyślacie, zdarzyło się coś, co miejsca mieć nie powinno. To był i wciąż jest, dla mnie szok.
Niektórzy z was być może się domyślają, o co chodzi.
Jeśli nie, to to wyjaśnię, tylko nie teraz. Teraz potrzebuję czasu. Nie wiem co będzie dalej, nie wiem jak potoczy się to wszystko.
Wiem tylko jedno.
Okropnie się boję.
Dlaczego tu jestem?
Nie mogli mnie zostawić?
Nie mogli mi dziś odpuścić?
- Nie będę z nikim dziś rozmawiać, dziękuję - uśmiecham się sarkastycznie do Niskiego (postanowiłam go tak nazywać, bo jest niski, strasznie niski) i włożyłam słuchawki w uszy, włączając muzykę i ustawiając głośność na max. Idiota, jeśli myśli, że jestem kolejną słabą osobą, która po tym wszystkim popełni samobójstwo, lub pogrąży się w smutku i rozpaczy i zacznie codziennie zostawiać krwawe ślady żyletką na swoim ciele, to się myli. Nie zamierzam w tej chwili się ciąć, ani spić do nieprzytomności, ani ćpać! Chcę tylko się przejść i pomyśleć. Chcę pobyć sama.
Cóż, to jest wstęp, którym chcę wam przedstawić początek mojej historii, której ja nie znam zakończenia. Nie jest szczególnie tajemniczy, nie chcę się ukrywać. Chcę by mnie poznano, by mnie doceniono, zrozumiano.
Dziś, dziś jak się domyślacie, zdarzyło się coś, co miejsca mieć nie powinno. To był i wciąż jest, dla mnie szok.
Niektórzy z was być może się domyślają, o co chodzi.
Jeśli nie, to to wyjaśnię, tylko nie teraz. Teraz potrzebuję czasu. Nie wiem co będzie dalej, nie wiem jak potoczy się to wszystko.
Wiem tylko jedno.
Okropnie się boję.